Po bardzo emocjonującym meczu Lechia Tomaszów Mazowiecki wygrała z Concordią Elbląg 1:0 (0:0) w meczu 24. kolejki I grupy III ligi. Upragnione trzy punkty zielono-czerwonym dał Kacper Przedbora. Wychowanek zanotował prawdziwe wejście smoka, ponieważ wszedł na boisko w 85. minucie, a w doliczonym czasie gry posłał piłkę do bramki, wprawiając w euforię drużynę i kibiców.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – Concordia Elbląg 1:0 (0:0).
Bramka: Kacper Przedbora 90+3.
Lechia: Mateusz Awdziewicz – Kamil Cyran, Artur Amroziński, Eryk Kaproń (77. Dominik Pecyna), Kamil Szymczak, Bartosz Snopczyński (77. Kacper Bąk), Kamil Lewiński, Marcel Myszka (67. Kordian Górka), Michał Mikołajczyk, Artur Dunajski, Klim Morenkov (85. Kacper Przedbora).
Concordia mimo, że zajmuje przedostatnie miejsce w lidze i walczy o utrzymanie to jest prawdziwym postrachem drużyn z czołówki. Elblążanie przyjeżdżali do Tomaszowa Mazowieckiego będąc od pięciu spotkań niepokonanymi. Goście m.in. zremisowali na wyjeździe 2:2 z Legionovią Legionowo, pokonali Pogoń Grodzisk Mazowiecki 0:1, wygrali 2:0 z Pelikanem Łowicz, a przed tą kolejką zremisowali 1:1 z Unią Skierniewice. Nic więc dziwnego, że podopieczni trenera Mateusza Milczarka podchodzili do rywala z szacunkiem i pełną koncentracją.
Początek meczu należał zdecydowanie do Lechii. Tomaszowianie częściej utrzymywali się przy piłce i stwarzali zagrożenie pod bramką przyjezdnych. Mimo usilnych starań żadnemu z naszych zawodników nie udało się pokonać Jakuba Wąsowskiego. Z biegiem czasu goście zaczęli przejmować inicjatywę i to oni mogli w końcówce pierwszej odsłony wyjść na prowadzenie, ale bardzo dobrze pomiędzy słupkami spisywał się Mateusz Awdziewicz.
W drugiej połowie lechiści z jeszcze większą determinacją próbowali strzelić bramkę, jednak nie udawało się sforsować defensywy gości. Concordia nastawiła się natomiast na kontrataki. Ofensywą przyjezdnych dyrygował Joao Augusto, którzy miał kilka okazji na zdobycie bramki, ale na szczęście żadnej nie wykorzystał. Czas mijał na korzyść przyjezdnych. Zielono-czerwoni za wszelką cenę próbowali zdobyć zwycięskiego gola. W 80. minucie Kamil Szymczak wypuścił na wolne pole Artura Amzroińskiego, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem podał do Bartosza Snopczyńskiego, który uderzył piłkę do bramki. Radość szybko została stłumiona przez odgwizdaną pozycję spaloną na jakiej znalazł się Snopczyński i gol nie został uznany. Kiedy wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, wprowadzony w 85. minucie na boisko Kacper Przedbora w trzeciej minucie doliczonego czasu gry posłał piłkę do siatki dając upragnione zwycięstwo i cenne trzy punkty.
Żółte kartki: Artur Amroziński (Lechia).
Sędziowała: Anna Adamska (Kielce).