Piłkarze Lechii Tomaszów Mazowiecki przegrali na wyjeździe z GKS Bełchatów 3:2 (2:1) w spotkaniu 10. kolejki Betclic I grupy III ligi. Ten bardzo ważny pojedynek wygrali gospodarze, którzy wykorzystali błędy zielono-czerwonych i zagrali pod ich bramką bardzo skutecznie. Trzy punkty tym samym pozostały w Bełchatowie.
GKS Bełchatów – Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:2 (2:1).
Bramki: Patryk Pytlewski 29, Łukasz Wroński 45, Mateusz Szymorek 49 – Marcin Pieńkowski 37, Mariusz Rybicki 59.
Lechia: Mateusz Awdziewicz – Nikodem Spiż, Artur Bogusz, Paweł Koncewicz-Żyłka, Krystian Kolasa, Daniel Chwałowski, Grzegorz Płatek (90+2. Artur Dunajski), Mariusz Rybicki (71. Kacper Przedbora), Adrian Ziarek (77. Mikołaj Zięba), Marcin Pieńkowski, Dawid Bałdyga.
Początek spotkania był bardzo spokojny w wykonaniu obu drużyn. Lechiści długo wymieniali podania i próbowali zamknąć rywali na ich połowie. Gospodarze natomiast szukali odbiorów i kontrataków. W porównaniu do poprzedniego ligowego starcia z Unią Skierniewice, lechiści grali odważniej i wyraźnie próbowali narzucić swój styl gry w ataku. Niestety przez dłuższy czas nie przynosiło to efektów. Z biegiem czasu inicjatywę zaczęli przejmować bełchatowianie. W 29 minucie Mateusz Szymorek wyłuskał piłkę na własnej połowie i ruszył w kierunku bramki. Zawodnik po minięciu kilku zawodników wysunął piłkę nabiegającemu na dwunastym metrze Patrykowi Pytlewskiemu, a ten oddał piękny strzał z pierwszej piłki i pokonał Mateusza Awdziewicza. Tomaszowianie się tym nie przejęli tylko szybko próbowali odrobić straty. Udało im się to w niecałe dziesięć minut. Po składnej akcji ofensywnej Mariusz Rybicki zagrał w pole karne do Marcina Pieńkowskiego, a ten będąc na czternastym metrze oddał techniczny strzał, a futbolówka wpadła w sam okienko bramki. Po tej wymianie ciosów tempo meczu trochę spadło. Kiedy wszyscy już myślami byli przy gwizdku sędziego oznajmującym koniec pierwszej połowy, GKS przeprowadził szybką akcję i ponownie objął prowadzenie. W 45. minucie na strzał z około dwudziestu metrów zdecydował się Artur Golański, a lecąca w stronę bramki futbolówka zkozłowała przed Awdziewiczem. Golkiper odbił ją przed siebie, a niefortunną interwencję wykorzystał Łukasz Wroński, który z bliskiej odległości posłał piłkę do siatki.
Drugie czterdzieści pięć minut od mocnego uderzenia rozpoczęli bełchatowianie. W 49. minucie Mateusz Szymorek wbiegł w pole karne i oddał strzał z ostrego kąta, a piłka zatrzepotała w siatce. Dwubramkowe prowadzenie dało gospodarzom sporo pewności. Tomaszowianie natomiast nie mieli nic do stracenia tylko musieli ruszyć do odrabiania strat. Dziesięć minut później po krótko rozegranym rzucie rożnym Grzegorz Płatek wystawił piłkę Mariuszowi Rybickiemu, a ten zdecydował się na strzał z dystansu. Futbolówka minęła interweniujących rywali i wpadła do bramki. Kontaktowy gol dał zielono-czerwonym sporo nadziei na uratowanie remisu. W ostatnim kwadransie rywalizacji przewaga należała do podopiecznych trenera Piotra Kołca. Najlepszą okazję na wyrównanie Lechia miała w około 85. minucie spotkania. Po pięknej indywidualnej akcji lewą flanką równoległą wzdłuż linii bramkowej zagrał Marcin Pieńkowski, a tam z futbolówką minęło się dwóch piłkarzy gości. Lechiści starali się wyrównać, ale niestety rezultat nie uległ już zmianie i cenne trzy punkty zostały w Bełchatowie.
Żółte kartki: Artur Golański (GKS) – Paweł Koncewicz-Żyłka (Lechia).
Sędziował: Eliasz Pawlak (Mechlin).