Czy wiecie kim był Zygmunt Różycki, który swoje młode lata związał z naszym miastem? Na pewno słyszeliście o Julianie Tuwimie, ale czy znacie innych poetów kojarzonych z Tomaszowem Mazowieckim? Jeśli nie, przeczytajcie kilka zdań o synu tomaszowskiego rejenta z tytułem hrabiowskim, bon vivanta i buntownika przeciwnego konwenansom, kawalarza, o którym opowiadano wiele niesamowitych historii.
Mało kto wie, że znana każdemu chyba mieszkańcowi naszego miasta była siedziba Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przy ulicy św. Antoniego była miejscem, w którym dzieciństwo i młodość spędził poeta Zygmunt Różycki (Rola-Różycki), syn Jana Różyckiego hr. Rola i Filomeny z Zielińskich. Ojciec Zygmunta mieszkał i pracował w Tomaszowie Mazowieckim w latach 1884-1912 jako notariusz. Willa Różyckich (zwana przez tomaszowian Pałacem Rejenta) zlokalizowana była pod adresem św. Antoniego 24.
Zygmunt Różycki w młodych latach udzielał się jako aktor-amator i wyśmienity parodysta. Zainteresował się również poezja, a efektem jego pasji był wydany w wieku 19 lat debiutancki tomik wierszy pt. „Tęsknota” (1902). Poeta od roku 1900 zamieszkał w Warszawie. Był zatrudniony na posadzie urzędnika zarządu Kolei Nadwiślańskiej, ale posadę rychło porzucił. Obracał się wśród artystycznej bohemy, przyjaźnił się zwłaszcza z literatem Mieczysławem Srokowskim. Przez jakiś czas mieszkał w Lublinie gdzie jak przystało na zbuntowanego przeciw drobnomieszczańskim zwyczajom poetę nosił się dość ekstrawagancko; „ubrany w zarzuconą na ramiona czarną pelerynę na głowie nosił ogromne czarne sombrero”. Próbował tam założyć pismo literackie, ale nie udało mu się do tego celu pozyskać odpowiedniego sponsora, zwłaszcza, że sam dość lekko podchodził do kwestii zaciąganych długów. Zasłynął w tym mieście za to jako „udany żartowniś”, który „przekupkom na stragany wpuszczał żywe myszy, które przenosił w drucianych klatkach ukrytych pod szeroką peleryną”.
W okresie dwudziestolecia międzywojennego pracował jako referent w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Nie zapomniał jednak o swoich tomaszowskich korzeniach. Tak, jak dla większość poetów, także i dla niego niezwykle istotnym toposem poetyckim okazała się arkadia dzieciństwa. Do motywów tomaszowskich w swojej twórczości powracał jeszcze wielokrotnie. W wydrukowanym w 1901 roku w czasopiśmie „Bluszcz” poemacie „Modre wody” opiewał znaną do dzisiaj atrakcję turystyczną Tomaszowa Mazowieckiego – „Niebieskie Źródła”, o których pierwsza wzmianka pochodzi z połowy XVIII wieku. W przeszłości źródła te nazywane były m.in. „Modrym Stokiem”, „Modrymi Wodami” (stąd wziął się tytuł poematu), „Źródłem Niebieskim”, „Błękitną Wodą”, „Kolorowymi Źródłami” i „Błękitnymi Źródłami”. W wierszach Zygmunta Różyckiego znalazło się również miejsce na niezwykle malownicze okolice Tomaszowa Mazowieckiego (opiewane wiele lat później przez Juliana Tuwima). W wierszu zatytułowanym „Pójdę na ciemne bory…” wspominał fragmenty Puszczy Spalskiej, a w innym utworze – wierszu „Ze wspomnień II” położone nad rzeką Pilicą nagórzyckie lasy.
Zygmunt Różycki wydał 12 tomików poetyckich w estetyce „liryki modernistycznej” (ostatni z nich „Złoty czerep. Opowieści dziwaczne” ukazał się w roku 1925), często też jako poeta gościł na łamach ówczesnej prasy literackiej (m.in. „Tygodnik Ilustrowany”, „Tygodnik Polski”, „Kurier Warszawski”). O twórczości Różyckiego niezwykle ciepło wypowiadał się Kazimierz Przerwa-Tetmajer, który opatrzył przedmową „Wybór wierszy” poety (nieco mniej życzliwy dla twórczości Różyckiego był za to Bolesław Leśmian). Jego najbardziej chyba znany wiersz pt. „Na ust koralu” (opublikowany w tomiku poetyckim „Szkarłatna wizja” z 1911 roku) został zaadaptowany jako piosenka, którą w aranżacji Lucjana Marczewskiego wykonywał sam Jan Kiepura. Pieśń stała się popularnym przebojem lat dwudziestych XX wieku.
Zygmunt Różycki zmarł 3 kwietnia 1930 roku w Pabianicach (gdzie zamieszkał kilka lat przed śmiercią) i tam też został pochowany.
Źródła:
- Internetowy Polski Słownik Biogaficzny,
- A. Kobalczyk "Gawędy znad Modrych Wód"
- W. Rudź "Tomaszów Mazowiecki i okolice"